Sono tre settimane che abbiamo cominciato a lavorare...qui il tempo vola!
Io lavoro tre giorni alla settimana al Borocotò del centro CAIF. Lavorare qui mi piace parecchio, anche se non ho mai avuto molta predilezione per lavorare nelle scuole (di qualsiasi tipo). Lavoro dalle 9 alle 16.30 con una pausa di 30-40 minuti a metà (molto utile per ricaricare un po’ le batterie).
Questo Borocotò è all’incirca come i nostri asili nidi, con la differenza che non essendoci abbastanza strutture pubbliche, sono costretti a fare due turni: ci sono tre gruppi la mattina dalle 9 alle 13 (1-2-3 anni) e due gruppi il pomeriggio dalle 12.30 alle 16.30 (2-3 anni). A me personalmente questa cosa piace perché evita la pesantezza di stare tutto il giorno con lo stesso gruppo di bambini. Quasi il 100% dei bambini del Borocotò vengono da famiglie con problemi di svariati tipi: problemi economici, violenza domestica, madri sole o madri minorenni,…non so spiegare per quale motivo ma, soprattutto per qualcuno dei bimbi, ho percepito subito che vivono situazioni poco felici. Ogni giorno che passa riesco a capire un pezzetto in più di come funziona questa struttura (che propone molte attività non solo ai bimbi ma anche alle famiglie) e di quali sono le storie personali di questi bambini…non vedo l’ora di sapere bene la lingua per poter fare mille domande e capire tutto!
La mattina lavoro con il gruppo dei 2 anni e il pomeriggio con quello dei 3 anni.
Le maestre sono eccezionali con i bambini e anche con noi volontari: pazienti, disponibili, attente, dolci…!
Non so perché ma mi piace lavorare qui: non mi è mai piaciuto lavorare nelle scuole e tantomeno esclusivamente con bambini così piccoli (infatti in Italia faccio l’educatrice in comunità e non nelle scuole), ma qui è diverso…mi piace…forse perché sono tutti bambini che sono come si direbbe in Italia “casi sociali” e scoprire come si lavora con loro già da quando sono piccoli in un contesto diverso da quello italiano mi incuriosisce tantissimo.
Per quanto riguarda gli altri due giorni alla settimana, lavoro al Centro Guilford, un centro di lingua che offre servizi a persone in agio ma anche persone in disagio (gratuitamente). Insieme a Samuela abbiamo una classe di italiano per giovani, una classe di inglese con 4 bambini di 4 anni. Inoltre tengo una classe di fotografia (su cui ora non mi dilungo né in spiegazioni né in impressioni perché è argomento lungo). Sinceramente non amo molto questo lavoro perché come ho già detto prima io non amo lavorare in istituti scolastici, non amo fare l’insegnante, non sono portata per questo tipo d lavoro. Detto questo comunque mi trovo bene.
Spero tra qualche mese, quando avrò una base un po’ più solida di spagnolo, di poter vedere anche altri tipi di servizi offerti alle persone con difficoltà (di qualsiasi genere)…vorrei veramente capire e scoprire come funziona il mondo dei servizi per persone in difficoltà!...magari funziona meglio che in Italia! =P
ENGLISH
We started working here since three weeks ... the time flies!
I work three days for week at Borocotò (CAIF centre). I really like working here, even though I've never had much predilection working in schools (all the types). I work from 9 to 16:30 with a break of 30-40 minutes in the middle (very useful for charging a little bit my 'batteries).
Borocotò is about howa are our kindergartens, except that, considerig there isn’t enough public facilities, are forced to do two shifts: there are three groups in the morning from 9 to 13 (1-2-3 years) and two groups the afternoon from 12.30 to 16.30 (2-3 years). Personally, I like this thing because it avoids the heaviness of being all day with the same group of children. Nearly 100% of the children of Borocotò come from families with problems of various kinds: economical problems, domestic violence, single mothers or teenagers mothers ... I can not explain why but, especially for some of the children, I sensed immediately that living situations unfortunate. Every day I can understand a little bit more of how is this facility (which offers many activities not only for children but also for families) and what are the personal stories of these children ... I can not wait to know well language to make a thousand questions and understand everything!
The morning I work with the group of two years ago and the afternoon with that of three years.
The teachers are great with children and also with us volunteers : patient, available, attentive, sweet ...!
I do not know why but I like working here: I never wanted to work in schools and even less only with very young children (in fact in Italy I’m social worker in community care and not in schools), but here is different ... I like it ... maybe because are all children that are ,as we say in Italy, "social cases" and discover how social workers work with them in a context different from the italian (that I Know) intrigues me a lot.
The other two days a week, I work at Guilford Center, a center that provides language services to people in comfort but also people uncomfortable (for free). With Samuel we have an Italian class for young people, an English class with 4 children aged 4 years. Also I have a photo class (which now I don’t dwell on impressions or on explanation because the argument is long).Honestly I do not like very much this job (in Guilford) because as I said before I do not like to work in schools, I do not like to be a teacher, I haven’t a genius for this type of work. Said that however, I feel good.
I hope that in a few months, when I will have spanish base a little bit stronger, I will can also see others types of servicer offered to people with difficulties (of all kinds)...I really would undertand and discover how the world of services for people in difficulties works here!...maybe it is better than in Italy! =P
SLOVAK
Zaczelismy prace 3 tygodnie temu....alez ten czas leci!
Pracuje trzy razy w tygodniu w Borocotò ( centrum CAIF). Naprawde bardzo mi sie tam pdooba, chociaz nie mam az takiego doswiadczenia w pracy w szkolach ( roznego typu). Pracuje od 9:00 do 16:30 z przerwa okolo 30-40 min w srodku ( bardzo przydatna zeby "naladowac baterie").
Borocoto przypomina nasze przedszkola, z wyjatkiem tego ze nia ma wystarczajacej liczby szkol, wiec pracuja na dwie zmiany: poranna od 9:00-13:00 trzy grupy podzielone na wiek( 1-2-3 latki) i popoludniu dwie grupy 12:30-16:30 ( 2-3 latki). Osobiscie bardzo mi sie to podoba, bo pracuje w ten sposob z roznymi grupami wiekowymi a nie jedna przez caly czas.
Wiekszosc maluchow w Borocoto pochodza z rodzin z trudnosciami takimi jak: ekonomiczne, przemoc domowa, samotne matki wychowujace dzieci lub mlode matki (mlodziez)..Nie potrafie wyjasnic dlaczego, ale wsrod niektorych dzieci da sie wyczuc ze pochodza z takich rodzin.
Kazda dnia poznaje role tego przedszkola ( ktore oferuje rozne zajecia dla dzieci ale i dla ich rodzin) i jakie sa sytuacje w tych rodzinach. NIe moge sie doczekac az bede lepiej wladac hiszpanskim zeby zadawac tysiac pytan i zrozumiec wszytsko!
Na porannej zmianie pracuje z dziecmi w wieku 2 lat a popoludniami z 3 latkami. Wychowawczynie sa cudowne dla dzieci jak i dla nas-wolotariuszek: cierpliwe, zawsze skore do pomocy, czujne, slodkie...
NIe wiem dlaczego ale lubie pracowac w tym miejscu: nigdy nie chcialam pracowac w szkole i tymbardziej z takimi maluszkami.( we Wloszech pracuje jako pracownik opieki spolecznej w jednym z osrodkow,ale nie w szkolach.ale tutaj jest inaczej...podoba mi sie... moze dlatego ze wszytskie dzieci sa jak to mowimy we Wloszech" specjalnymi przypadkami" i bardzo mnie intryguje odkrywanie mozliwosci pracy i wspolpracy z nimi w inny sposob niz to robie we Wloszech( ten ktory znam).
Kolejne dwa dni tygodnia pracuje w Guildford Center, instytut ktory zapewnia kursy jezykowe pelnoplatne ale i bezplatne, dla tych ktorych na nie nie stac. Z Samuela prowadzimy lekcje wloskiego dla mlodziezy, lekcje angielskiego dla czterech 4latkow. Prowadze rowniez kurs fotograficzny ( nie bede teraz opisywac moich wrazen bo to dlugi temat). Szczerze mowiac nie podoba mi sie az tak bardzo praca ( w Guildford) bo jak wspominalam wczesniej nie lubie pracowac w szkole, nie lubie wystepowac w roli nauczyciela, nie jestem geniuszem w tej materii.Mowiac to jednak czuje sie dobrze.
Mam nadzieje, ze w przeciagu kilku nastepnych miesiecy, kiedy poznam podstawy hiszpanskiego lepiej bede mogla odkryc nowe metody pracy z ludzmi z trudnosciami zyciowymi ( roznego typu).. Naprawde bardzo bym chciala zrozumiec i odkryc jak tutaj dziala udzielanie pomocy tym ludziom! moze jest lepiej niz we Wloszech! =P
POLISH
Začali sme tu pracovať pred troma týždňami... ten čas letí !!!
Pracujem tri dni v týždni v Borocoto (CAIF centrum). Páči sa mi tam, aj napriek tomu, že som nikdy neobľubovala prácu v školách (hodiakého typu). Pracujem od 9 do 16.30 s 30-40 minútovou prestávkou (pomáha dobiť batérie)
Borocoto je niečo ako naše materské školy, rešpektujúc to, že nedostávajú žiadne verejné prostriedky, sú nútení robiť dve zmeny: sú tam 3 skupiny ráno od 9 do 13.00 (1-2-3 ročné) a 2 skupiny poobede od 12.30 do 16.30 (2-3 ročné). Osobne sa mi to páči, pretože nemusím byť celý deň s jednou skupinou detí.. Takmer 100% detí v Borocoto pochádza z problémových rodín, rôzneho pôvodu: ekonomické problémy, domáce násilie, osamotenou, alebo naplnoletou matkou…Nedokážem vysvetliť prečo, ale u niektorých detí hneď vycítiť ich nešťastnú situáciu. Každý deň rozumiem trochu viac princípu fungovania (zahŕňa to veľa aktivít, nielen pre deti, ale aj pre ich rodiny) a príbehom týchto detí… Nemôžem čakať, kým budem ovládať dobre jazyk, aby som sa mohla opýtať tisíc otázok a rozumieť všetkému!
Raáo pracujem so skupinou dvojročných detí a poobede s trojročnými. Učiteľky sú skvelé k deťom aj k dobrovoľníkom: trpezlivé, pohotové, pozorné, sladké,..! Neviem prečo, ale mám rada tú prácu: nikdy som nechcela pracovať v škole, a vôbec nie s malinkými deťmi (popravde v Talianksu som sociálna pacovníčka v komunitnom centre, nie v škole), ale toto je iné… páči sa mi tu… možno preto, že všetky deti sú, ako povieme v taliansku “sociálne prípady” a zisťovanie ako tu sociálni pracovníci s nimi pracujú odlišne ako v Taliansku (čo ja viem) ma fascinuje.
Tie ostatné dva dni víkendu robím v Guilford center, centre poskytujúcom jazykové vzdelávanie aj ľuďom, ktorí si to nemôžu dovoliť (zadarmo). So Smauelou máme hodiny taliančiny pre mladých ľudí a hodiny angličtiny so 4 štvorročnými deťmi. Tiež mám mať hodiny fotenia (ktoré teraz nemám, neviem prečo).
Uprimne, táto práca (v Guilforde) mi nie je moc blízka, pretože ako som povedala predtým nemám rada prácu v škole, nepáči sa byť učiteľkou, nenarodila som sa pre tento druh práce. No a už sa cítim dobre, keď som to povedala.
Dúfam, že za pár mesiacov, ked bude moja španielčina trochu lepšia, oboznámim sa aj s ostatnými službami poskytovanými ľuďom s ťažkosťami (všetkho druhu) skutočne chcem rozumieť a pochopiť ako tu funguje pomoc ľuďom s ťažkosťami! …. Možno je lepšia ako v Taniansku
LETTON
Mēs šeit strādājam jau 3 nedēļas..laiks skrien nemanot!
Trīs reizes nedēļā strādāju bērnu dārzā (centrs CAIF). Man tiesām patīk šis darbs, lai gan nekad īpaši neesmu vēlējusies strādāt skolās (jebkura veida). Es strādāju no 9 rītā līdz 16:00 un pa vidu ir 30-40 minūšu pauze (ļoti nepieciešama manu „ bateriju” uzlādēšanai).
Šis dārziņš vairāk vai mazāk ir tāds pats kā pie mums, tik nepietiekamu vietu skaita dēļ viņi ir spiesti strādāt maiņās: no 9 līdz 13:00 ir trīs grupiņas (1-3 gadus veci bērni) un divas grupiņas pēcpusdienā (2-3 gadus veci). Man patīk šāds sadalījums, jo tad visu dienu nav jābūt vienā grupiņā ar tiem pašiem bērniem. Gandrīz visi bērni nāk no ģimenēm ar sociālām problēmām: finansiālas grūtības, vardarbība ģimenē, vientuļās māmiņas vai māmiņas pusaudzes. Nevaru izskaidrot kāpēc, bet paskatoties uz dažiem bērniem uzreiz jūtu, ka viņu situācija ģimenē nav labvēlīga. Katru dienu ar vien vairāk sāku saprast kā darbojas šī iestāde (tā piedāvā nodarbības arī bērnu vecākiem) un kādi ir bērnu individuālie stāsti. Nevaru sagaidīt, kad pratīšu valodu tik labi, lai varētu uzdot tūkstošiem jautājumu un saprast atbildes! No rītiem strādāju ar divgadīgajiem un pēcpusdienā ar trīsgadīgajiem bērniem. Audzinātājas ir lieliskas pret bērniem un arī pret mums brīvprātīgajiem: pacietīgas, izpalīdzīgas, uzmanīgas, jaukas!
Nezinu kādēļ man patīk šis darbs. Nekad neesmu gribējusi strādāt skolā un vēl mazāk ar maziem bērniem (Itālijā esmu sociālā darbiniece sociālajos centros nevis skolās), darbs atšķiras, man tas patīk, varbūt tāpēc, ka šie bērni ar sociālām problēmām un, redzēt kā šeit ar viņiem strādā sociālie darbinieki, man ir ļoti interesanti.
Pārējās dienas strādāju Guilford centrā, maksas valodas skola ar bezmaksas programmām cilvēkiem ar nepietiekamiem iztikas līdzekļiem. Kopā ar Samuēlu mēs pasniedzam itāļu valodu jauniešiem un angļu valodu četrgadīgiem bērniem. Vēl piedalos fotogrāfijas nodarbībās (kurās tagad neiedziļināšos dažādu iemeslu dēļ) . Ja godīgi sis darbs man īpaši nepatīk, ka jau teicu, man nepatīk strādāt skolā, neesmu skolotāja, tas nav manos gēnos. Bet dīvainā kārtā jūtos labi.
Cerams pēc pāris mēnešiem, kad uzlabosies manas spāņu valodas zināšanas, varēšu piedalīties citos sociālajos projektos cilvēkiem ar grūtībām (dažādu veidu). Tiešām gribētu saprast kā šeit darbojas sociālie dienesti, varbūt pat labāk kā Itālijā!
No hay comentarios:
Publicar un comentario